piątek, 28 grudnia 2012

ZABOBONY

Lubię wspominać zabobony. Śmieszą mnie one i zadziwiają. Bo wiele jest zwyczajnie tak głupich, iż nie sposób pojąć, czemu w nie ktoś wierzy. Opowiadanie o zabobonach zacznę od mających związek z końcem starego i początkiem nowego roku.

Jeden z takich zabobonów nakazuje pooddawać długi w starym roku, bo w przeciwnym razie, kolejny rok przeżyjemy jako zadłużeni. Inny podpowiada opić troski, żeby następny rok był boski. Wybrane przeze mnie zabobony, zabawnie się same zwalczają.

Jeśli nie mamy za co opijać naszych trosk, to oczywiście na ten cel sobie pożyczymy. Bo, musimy opić troski. Pożyczki mają to do siebie, że należy pożyczone oddać! Jeśli nie mieliśmy za co opić swoich trosk, to skąd teraz weźmiemy kasę, żeby oddać dług? A z nim też nie należy rozpoczynać kolejnego roku.

Jeszcze dodam kłótnie i przeprosiny. Nim minie kończący się rok, należy się pogodzić ze wszystkimi, z którymi jesteśmy skłóceni. Jeśli tego nie uczynimy, cały następny rok upłynie pod znakiem gniewu. Analogicznie przedstawia się sprawa z kłótniami na koniec starego, lub początek nowego roku.

Dla mnie ostatni dzień starego i pierwszy nowego roku, są zwykłymi dniami. Takimi samymi, jak pozostałe. Nie są mniej, ani bardziej ważne od pozostałych.      

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz