piątek, 26 września 2014

WŁASNYMI ŚLADAMI - W PRZESZŁOŚĆ

Pojawił się impuls świadczący, że coś może się dziać tam, gdzie dawno już nie zaglądałem. Zrobiło mi się smutno, kiedy porównałem tamte daty z obecną. To już minęło tyle lat. I coś się zmieniło. Na gorsze. I już lepiej nie będzie.
Zresztą na nic lepszego nie liczę, bo musiałbym być naiwny. I to bardzo naiwny. Ale jakiś sentyment, każe mi pamiętać te miejsca i co jakiś czas je odwiedzać. Patrzeć co się zmieniło, a co zostało po staremu.
Zmieniło się dużo. Niektóre ze zmian są mi już obojętne. Inne nie, ale też nie stanowią tragedii. Za chwilę zwiedzę jeszcze jedno stare miejsce. Ot tak, dla porządku. 


poniedziałek, 15 września 2014

W MAŁYM MIASTECZKU

Był już późny wieczór, kiedy wracałem do domu. Dawno już o takiej porze nie szwendałem się po mieście. Bardzo dawno. Przyglądałem się pustym ulicom i ludziom trzeźwym jak świnie. Na ulicy nie było nikogo pijanego. Ale też nie było ani jednej czynnej restauracji, z której, jak niegdyś rozlegały się głosy podchmielonych gości. 
Powrót do domu, odbywał się taką trasą, wzdłuż której tętniło życiem sześć lokalów, w których można było wypić alkohol. A teraz, nie funkcjonuje żaden z nich! Dwa z nich zlikwidowano zupełnie. Kolejne dwa są poddawane próbom ożywienia, co zawsze kończy się bankructwem kolejnego śmiałka.  
Trasa, którą wczoraj wieczorem przebyłem pieszo, to jakieś dwa i pół kilometra. Za komuny, na tym samym odcinku drogi, przejeżdżało więcej samochodów, niż teraz szło pieszych. A wtedy auto, to był luksus. Wczoraj ruch samochodowy też był niewielki. Cisza, ale zauważyłem u kilku osób lęk.
Przede mną szło trzech mężczyzn. Nic nie wskazywało na to, by byli nietrzeźwi i nie zachowywali się agresywnie. A jednak pewne małżeństwo rozglądało się dookoła z niepokojem. Tak, jakby się chcieli upewnić, że w razie czegoś, ktoś ich obroni. Na szczęście, nie było takiej potrzeby.  
I kolejna różnica między peerelowskim okresem, a obecnym, to brak spacerujących par. W tamtych czasach, spacerujące pary, grupy młodzieży przesiadujące wieczorem w parku na ławkach były normą. Teraz, tylko dwie dziewczyny wracające ze spaceru i jedna kilkuosobowa grupa młodzieży na ławce przy bocznej uliczce.