piątek, 13 czerwca 2014

MOTYL.

Motyl - czyjeś nazwisko, o kim mówiono w mojej obecności. To był mężczyzna wzbudzający zainteresowanie. Niestety nie pamiętam co o nim mówiono. Jedynie przypominam sobie, że rozmowy na jego temat ożywiały rozmawiających. Nie potrafię sobie przypomnieć, czy to był ktoś miejscowy, czy przyjezdny, ani czym się zajmował. Może to był jakiś rozwodnik, może to ktoś, kogo wypuścili z więzienia po odbyciu kary.
Mówiono o nim przy okazji wykonywania prac polowych. Mogło to być wiosną, po sadzeniu ziemniaków, może jesienią po wykopkach, albo wcześniej po młocce. Wtedy jeszcze ludzie szli od domu do domu i pomagali sobie po sąsiedzku. Na odrobek, lub za zapłatą. Po pracy, przy obiadku i butelczynie wódki, były prowadzone rozmowy na różne tematy.
Nie pamiętam, czy go kiedykolwiek widziałem. Nie wiem jak wyglądał. Zapamiętałem, że o nim mówiono. Może dlatego, że te rozmowy wywoływały jakiś nastrój? Spróbuję poszukać osób, które go jeszcze pamiętają. Tylko już niewiele jest osób mogących go pamiętać.