niedziela, 31 marca 2013

BIEDA

Nie wiem jakie warunki życia mieli moi równieśnicy ze Śląska, Mazowsza, czy z innych regionów Polski. W Bieszczadach bieda była długo. Wystarczająco długo, żeby ją moja pamięć zarejestrowała. O posiadaniu łazienki, czy ubikacji w wiejskim domu, można było jedynie pomarzyć. A i to pewnie bardzo nieśmiało.

Cerowanie skarpetek, łaty na spodniach, kurtkach, nie dziwiły nikogo. Część mieszkańców wsi, poza posiadaniem małego gospodarstwa rolnego, pracowała w mieście. Ale byli i tacy, którzy żyli wyłącznie z tego, co ziemia dała. Ziemia bieszczadzka, nie zalicza się do urodzajnych. 

Do dziś pamiętam turkot furmanek jadących po kocich łbach. Stukot kopyt, górali pędzących owce na wypas, ludzi nie umiejących pisać, ani czytać. Tacy jeszcze się sporadycznie przytrafiali. Była sobie taka analfabetka Teudoszka. Ludzie ją tak nazywali.

Nie umiała czytać, ani pisać. Nie znała się na pieniądzach. Jeśli dobrze pamiętam, to ten fakt jedna mieszkanka wsi, wykorzystywała do oszukiwania Teudoszki. Sprawa się wydała, gdyż Teudoszka komuś opowiadała, kto jej jakie pieniądze rozmieniał na drobne. I pokazała ile jakich dostała, opowiadając za jaki banknot.

Dobrze zachowałem w pamięci ludzi niepoprawnie mówiących, ni to po polsku, ni po ukraińsku. Z uwagą przysłuchiwałem się starszym ludziom, kiedy oni opowiadali o przedwojennej Polsce.   

sobota, 30 marca 2013

ZABAWA W CHOWANEGO CIĄG DALSZY

Tak sobie dla żartu, użyłem listka marychy, jako powodu do zabawy w chowanego. Różne powody mają ludzie do zabawy w chowanego i różnym towarzystwie się bawią. Jednak są sytuacji, kiedy niczym nie można wytłumaczyć takiej zabawy. Ani zagrożeniem, ani żartem, ani jakąkolwiek uzasadnioną przyczyną. No, może jedynie, jest wewnętrzna potrzeba chowania się przed światem u niektórych osób. Tylko wygląda to nienaturalnie, przez co, staje się widoczne, jak na dłoni!

piątek, 29 marca 2013

ZABAWA W CHOWANEGO

Będąc małym dzieckiem bawiłem się w chowanego. Rzadko, bo też mało kiedy bawiłem się z innymi dziećmi. Z tego powodu, jakoś nie bardzo pamiętam zasady tej zabawy. Raczej wolałem czytać książki.

Nie przypominam sobie, abym w ciągu ostatnich lat, widział dzieci bawiące się w chowanego. Myślałbym, że ta zabawa poszła w zapomnienie, ale nie jest tak źle.

Obecnie bawią się w to dorośli. Powodów do takiej zabawy mają bez liku. Jeśliby pogrzebać w pamięci, to okaże się, że w tamtych czasach, w chowanego bawili się wszyscy. I dzieci i dorośli. Teraz chyba częściej dorośli.

Współczesne dzieci, jeśli bawią się w chowanego, to reguły zabawy, są zupełnie inne niż dawniej. Różnica wynika z dostępu do innych zabawek. Takie sobie zwyczajne papierosy, bywają zastępowane listkiem marychy.

Dorośli nieco inaczej od dzieci bawią się w chowanego. Bywa, że także chowają się przed określoną grupą zawodową z posiadaniem niedozwolonych zabawek. Bo, jeśli złapią, to mogą ukrywającego się, schować na dłużej. Ale, tego akurat chyba nikt sobie nie życzy.

A czasem, tak dla zabawy, dorośli chowają się przed swoimi znajomymi. Powody też są różne, ale jak zawsze, przyświeca ten sam cel. Nie dać się znaleźć!

 

niedziela, 24 marca 2013

RWPG

RWPG przypomniałem sobie patrząc na artykuły żywnościowe. A właściwie na opakowanie po jednym z takich artykułów. Opakowanie zauważyłem na śmietniku, kiedy opróżniałem swój kosz.
Na opakowaniu widniały napisy: "Pomoc UE, Dostarczany w ramach programu pomocy żywnościowej. Artykuł nie jest przeznaczony do sprzedaży. Coś sobie przypominam, że idąc do sklepu, mijałem chłopaka z siatką, pukającego do drzwi mieszkania sąsiadów. I mówił, że wysłano go z tymi rzeczami z kościoła.

Kojarzę więc ową unijną pomoc z uczestnictwem kościoła, jako pośrednika w rozdawaniu owych "darów serca". Właśnie dlatego, pomyślałem sobie o RWPG. W tamtych czasach, coś takiego było nie do pomyślenia!!!

Bieda wtedy była też, ale takiej nędzy, takiej niesprawiedliwości społecznej nie było! Teraz moje myśli biegną przy odpowiedzialności za ten stan rzeczy. Ktoś powinien stanąć przed specjalnym sądem i odpowiedzieć za doprowadzenie ludzi do nędzy! Jak Wam się wydaje, kogo mam na myśli?  

niedziela, 17 marca 2013

POŻYCZKA "MM"

Nie pamiętam kiedy zaczęto udzielać pożyczek dla młodych małżeństw. Na pewno dawano je w latach osiemdziesiątych. Warunki spłaty były dogodne. Nie było bandycko wysokiego oprocentowania, jak to jest obecnie. 
Niestety pieniądze traciły na wartości w zastraszającym tempie, a przy tym, trzeba było mieć dużo szczęścia, by kupić potrzebne do mieszkania rzeczy. Kwitło łapownictwo, towary znikały z magazynów nie wiadomo kiedy, nie wiadomo jak.
Szalejąca inflacja, łagodziła trudności zdobywania artykułów i stała się okazją do zrobienia dobrych interesów, przez osoby sprytne i mające poparcie w rodzinie i wśród przyjaciół. W tamtych czasach, można było całkowicie spokojnie brać pożyczkę na budowę dużego domu, a potem ze śmiechem go spłacić. 
Teraz, kiedy wspominam tamten okres, zastanawiam się, ile osób wpadło na ten pomysł i nieźle się obłowiło. Był kryzys, a kryzys jest zawsze okazją dla spekulantów, jak to mawiano. Dziś to się nazywa inaczej.