piątek, 25 października 2013

NIE POPRAWIAJ...

Nie poprawiaj torby na dziadzie. Tak mawiał jeden z moich kolegów i dodawał, że tak uczył go ojciec. Wtedy, kiedy jeszcze używał tego powiedzonka, powodziło mu się dość dobrze. Jednak szybko minęły dni dobre i kolega już tak mówić nie mógł.
Uśmiechnął się do niego zły los i w krótkim czasie, stał się jednym z tych, przed którymi przestrzegał. Nim to nastąpiło, wyrażałem swój sprzeciw wobec takiego stawiania sprawy. Takie postępowanie uważałem za nieludzkie. Kiedy los postawił go w sytuacji nie do pozazdroszczenie, odczułem, jak bardzo uciążliwy może się taki ktoś stać. 
Wtedy też zauważyłem, że to jedno zdanie, można różnie pojmować i wcale miano dziad, nie musi dotyczyć kogoś biednego, ale kogoś obarczonego wadami trudnymi do zaakceptowania. Czegoś on mnie nauczył. Nim to nastąpiło, uważałem takie postępowanie za okrutne i nieludzkie. Zrozumiałem, że okrucieństwo jest bardzo ludzkie.
Nie dość, że mój kolega znalazł się w dużo gorszej sytuacji niż dotąd był, to trafił na jeszcze gorzej sytuowanych. I bezwzględnie go wykorzystujących. Pomagał i wkrótce pomocy sam wymagał. Nie doczekał się wtedy, kiedy mu była najbardziej potrzebna. Umarł pod własnymi drzwiami na korytarzu.
Do dziś zastanawiam się jak mogło do tego dojść. O której godzinie zjawił się i upadł pod drzwiami, czy ktoś zauważył i nie zareagował i nie ściągnął pomocy, czy też nikt nie wiedział co się stało. Czy było tak, że kiedy go znaleziono już nie żył? A ja wciąż słyszę jego głos, jak mówi o poprawianiu torby na dziadzie.   
   

piątek, 18 października 2013

TRANSPORT 2

Poprzednio wspomniałem o potrzebie dobrej organizacji transportu kolejowego. Można jednorazowo przewieźć bardzo dużo towarów i taniej, niż samochodami. Żeby transport kolejowy był opłacalny dla przewoźnika i odbiorcy, trzeba mieć zapewnioną dużą ilość zleceń. Jeżeli załadunek i rozładunek ma następować w różnych miejscach, wymagana jest bardzo dobra współpraca pomiędzy stronami, które towar wysyłają, odbierają i przewożą. Jednoczesne spełnienie tylu warunków jest trudnym zadaniem. Jest nawet w obecnej sytuacji gospodarczej naszego kraju, nierealne. Już od dawna transport samochodowy wypiera kolej. Czas potrzebny na załadunek, jazdę i na rozładunek, jest o wiele krótszy, niż pociągu. 

środa, 16 października 2013

TRANSPORT

Od czasu do czasu, wspominam szkolne lata. Wspomnieniami wróciłem się do jednej z lekcji na której poruszono temat transportu i jego właściwości. Podzielono go według rodzajów, na transport lądowy, powietrzny i wodny. Transport lądowy na kolejowy i szosowy.
Porównywano wady i zalety różnego rodzaju transportów. Ze względu na szybkość, koszt i wygodę. Jeżeli dobrze pamiętam, wodny transport był najtańszy, ale najwolniejszy. Samochodowy był szybszy i wygodniejszy od kolejowego, ale za to droższy.
Tańsze przewozy kolejowe, były mniej wygodne. Pociągami można na raz przewieźć o wiele więcej niż tirami. Ale najpierw trzeba towar dostarczyć na kolej. Zebranie takiej ilości towaru, której koszt przewiezienia stałby się opłacalny, wymaga nie tylko czasu, ale także dobrej organizacji.  

piątek, 11 października 2013

JUŻ WTEDY I DOPIERO TERAZ

Już wtedy należało zrobić to, co zrobiłem dopiero teraz. Teraz muszę wykończyć zaniedbane niegdyś sprawy. Tamte sprawy, uznałem za zakończone. Niesłusznie. Wiem już, że wtedy należało zareagować natychmiast na sytuację, która zaistniała. Wydawało mi się, ze problem wygasł. Problem wygasł pozornie, żeby powrócić po wielu latach. Więc znowu się pojawił. Tym razem zareagowałem ostro, tak, jak należało. 

Teraz jest na niektóre sprawy za późno. Mogły być dawno poza mną, a ja zajmowałbym się czymś innym. Zaszkodziła mi niewiedza. Często wydaje się nam, że coś wiemy dobrze, ale nie wiemy o tym, że tkwimy w błędzie. I ja też tkwiłem przez wiele lat w błędnym przekonaniu. Dzisiaj muszę uporać się ze skutkami błędnych przekonań. A na to trzeba czasu.       

piątek, 4 października 2013

JUŻ WTEDY - PODSUMOWANIE

Już wtedy wiedziałem, że dobre rozwiązanie mego problemu nie istnieje. Cokolwiek bym zrobił, wszystko byłoby złe. Nijak było zostawić sprawę samej sobie, a szarpanie się przynosiło żałosne skutki. Znalazłem się w sytuacji wymagającej starań, żeby nie dopuścić do powstania niepożądanej przeze mnie sytuacji. Zarazem żadne z działań, nie wiodło do celu, a wręcz przeciwnie. Od celu mnie oddalało.
Bywało, że znajomi wypytywali mnie o szczegóły tej sprawy, że wyrażali swoje opinie. Zdarzało się, że były niepochlebne dla mnie. Tych gasiłem w prosty sposób, prosząc o pomoc, o to, żeby byli obecni przy mnie w pewnych sytuacjach. Byli tacy, którzy obiecywali, że będą. Jednak zawsze kończyło się na obietnicach. Niepochlebne opinie też się kończyły.
Czas zaciera w pamięci minione zdarzenia. Od czasu, który tu wspominam upłynęło wiele lat. Ale w mojej pamięci, wciąż żywe są niektóre chwile. Myślę, że cokolwiek teraz zrobię, też będzie źle. Jeden cel, który mógłbym teraz próbować osiągnąć, wymagałby ode mnie działań wywołujących nieprzyjemne dla paru osób skutki. Nieprzyjemnych skutków nie było jak, nie ma i nie będzie nigdy jak ominąć. Książka, którą kiedyś zamierzałem napisać, byłaby o tym. Pisać? Sam nie wiem.  

czwartek, 3 października 2013

JUŻ WTEDY, CIĄG DALSZY

Już wtedy, zastanawiałem się nad tym, co jest obecnie. Teraz wiem to, co dawniej usiłowałem odgadnąć. Czas zatarł niektóre moje myśli. Nie pamiętam ile udało mi się odgadnąć i ile mi się nie udało. Na pewno byłoby co wymienić i tu i tu.

Już wtedy, miałem problem, którego nie umiałem rozwiązać i tak pozostało do dnia dzisiejszego. Wspominam tamte dni z perspektywy czasu i moja dzisiejsza ocena, właściwie niczym się od tamtej nie różni. Nie potrafię tego ująć w kilku prostych zdaniach.

Nie da się kilkudziesięciu lat życia zawrzeć w kliku zdaniach, które zawierałyby tyle ile zawierać powinny. Ani za wiele, ani za mało. Żeby było tyle zdań i tyle treści, co potrzeba. Żeby ta treść dotarła do kogo trzeba. I tu pojawia się od nowa, ten problem sprzed lat.

Wtedy. nie umiejąc się uporać ze swoim problemem, bałem się, że poczynione pewne kroki, okażą się przedwczesne, co zaszkodzi sprawie. Teraz mam obawy, że okaże się za późno i problem nadal pozostanie bez pożądanego przeze mnie finału.



  

środa, 2 października 2013

JUŻ WTEDY, KIEDY NIE MIAŁEM KOMPUTERA

Już dawno zastanawiałem się, czy napisać książkę, czy dać sobie z pisaniem spokój. Wtedy nie miałem nawet maszyny do pisania. O komputerze i internecie, nawet nie śniłem. Były zeszyty i długopisy, ale nie przemogłem się. Pisałem wiersze i teksty do układanych przez siebie piosenek. 
Czas płynął i wiele sytuacji wartych opisania zapomniałem, a innych nie pamiętam dokładnie. Niewielka część z nich, tkwi w pamięci tak, jakby to było wczoraj. Teraz mam komputer, a wcześniej, w moje ręce trafiła maszyna do pisania. Niestety bez polskiej czcionki.
Teoretycznie pisać mogę od dawna. Mam powody do pisania i do rezygnacji z tego zamiaru. Mogę pisać i nie publikować w internecie, albo napisane teksty opublikować. Oczywiście, mam na myśli realizowanie dawnego zamiaru.
Napisanie książki, o jakiej wówczas myślałem, miałoby sens i może nawet szansę na wywołanie zainteresowania wtedy. W chwili obecnej, już nie oczekiwałbym takiego efektu, na jaki wtedy liczyłem. Teraz chyba lepszym pomysłem byłby film. A to, niestety jest poza moim zasięgiem.

wtorek, 1 października 2013

PIESZO

Wybrałem się na dość długi spacer pieszo. Trochę dlatego, by rozruszać zastane gnaty. Trochę kierowany nadzieją, że po drodze zauważę coś wartego sfotografowania. Jeszcze do wymienionych powodów, mógłbym dorzucić kilka innych, lecz nie ma potrzeby.
Po drodze patrzę, co się zmieniło, co jest tak, jak pamiętam. I tak powoli docieram do celu. Na miejscu zapominam pytać o kilka interesujących mnie spraw. Rozmowa dotyczy spraw o których wiem, lecz nie mam na nie wpływu. Próba zmiany tematu na bardziej mnie interesujący, niezbyt udana.
W znacznej mierze wynika to z moich zainteresowań. Temat dla znających zagadnienie, wyklucza w tym miejscu rozmowę. Miałem parę tematów do poruszenia, które byłyby dla obu stron dobre do rozmowy. Jak zwykle, skończyło się na planach. Zapomniałem zapytać.
Nie wiem, czy żyją osoby, o których istnieniu myślałem idąc i miałem zamiar o nie zapytać. Mijając po drodze domy myślę o tych, których już nie ma. Jeszcze niektórzy żyją i wiem to z pewnością. Nagle, dochodzi do tego, że nie mam pewności, czy niektóre osoby żyją, czy już nie. I o te osoby, zapytać się zapomniałem.