W czasie prowadzenia bloga na My Opera, dość często musiałem usuwać spam. Pojawiał się głównie w komentarzach pod zdjęciami. W ciągu blisko czterech lat, zaledwie kilka razy otrzymałem spam w komentarzach pod tekstami i również kilka na skrzynkę pocztową. Był taki okres, mój profil widniał na liście popularnych fotografujących i jako jedyny z tej grupy, atakowany przez spamerów. Ciekawe było to, że wyprzedzający mnie na liście nie byli atakowani spamem. Sądziłem, że popularniejsi tym bardziej będą bombardowani przez spamerów. Spam na ich profilach pojawiał się o wiele rzadziej. Z jakich przyczyn?
Był jakiś powód, dla którego wybierano mój profil do umieszczania spamu. Były przeróżne nanolove i inne love, usiłujące mnie nabierać na dziecinne bajeczki o miłości. Problem ze spamem musiał być duży. Do walki z nim napisano jakiegoś robota, który działał tak, jakby napisał go spamer, gdyż były blokowane normalne komentarze, a spam bez przeszkód publikowano. Potem miałem ze spamem, aż do wyłączenia serwisu spokój.
Jednak przez ostatnie dwa miesiące, obserwowałem niesamowitą ilość publikowanego spamu. Było to tak, jakby właścicielom serwisu robiono na złość, albo chciano zmusić do szybszego wyłączenia go. Wczoraj trafiłem na czyjś profil, na którym było dość dużo spamu. Właściciel pisał o używaniu czegoś antyspamowego. I nieskutecznego zarazem.