środa, 31 lipca 2013

WYSŁUGA LAT

Poprzednio pisałem o flaszce za 1,2 grosza. Tyle według NIE, kosztowałaby socjalistyczna półlitrowa flacha wódki, demokratycznych grosików. Obecnie najtańsza półlitrówka wódy, kosztuje niecałe osiemnaście złotych. Gdyby ze sobą porównać teraz najmniejsze zarobki w czasie socjalizmu i teraz, obliczenia NIE, można potłuc o kant zada! Oczywiście należałoby porównać ile i jakich towarów można było kupić za najmniejszą wypłatę wtedy i dzisiaj.
NIE-flaszka nieco droższa od jednego grosza, przypomniała mi o wysłudze lat, o dodatkach za pracę w szkodliwych dla zdrowia warunkach. Wysługę lat, dawno zlikwidowano. Takie coś jak trzynasta pensja, dłużej się utrzymywało, ale tylko w niektórych firmach. Myślę, że należy o tym pamiętać. I mówić o tym ludziom młodym, nie mogącym pamiętać tego okresu.    
    

wtorek, 30 lipca 2013

NIE UMIE LICZYĆ?!

W NIE przeczytałem, że 30 lat temu, wódka kosztowała 1,2 obecnego grosza. Korzystając z podanych danych, pomyślałem, żeby dawną wypłatę przeliczyć na dzisiejsze pieniądze. Wybrałem do przeliczenia marną wypłatę, obywatela z krótkim stażem pracy. I zarabiającego 2400 złotych. Pół litra czystej, kosztowało wówczas 102 złote. 2400/1,2 = 2000 złotych. Czy obecnie tyle zarabiają ludzie najsłabiej wynagradzani za swoją pracę? I czy w tym samym czasie ośmiu godzin pracy dziennie? I cytat z tego samego artykułu:
"Za 100 tys. starych złotych (czyli 10 złotych dzisiejszych) na początku lat 80. można było kupić nowego malucha plus paliwo na 7 tys. km. Dziś za tę kwotę można pojeździć sobie warszawską komunikacją miejską 3 razy po 20 minut"  
Dziwaczny to sposób wyliczeń i ich prezentacji. Gdzie poprawka na szalejącą w tamtych latach inflację? Myślę, ze pominięcie inflacji, w efekcie skutkuje mocno zafałszowanym obrazem minionej i obecnej rzeczywistości. 
Za NIE, nr 31 (1192) 26 lipca - 1 sierpnia 2013.

No i o czym z tobą gadać?

Wiadomo, człowiek nie wielbłąd. Napić się musi. Chociaż nigdy nie słyszałem, aby wielbłąd pił to, co pije powołujący się na wielbłąda. I dobrze, bo co piłby człowiek, gdyby wypił wielbłąd?

W niektórych środowiskach picie alkoholu w czasie pracy, jest tak naturalne, że nienaturalne staje się wyłamywanie spod tego zwyczaju. I nierzadko wiedzie ono do nieporozumień, niechęci pijących do niepijącego współpracownika.

Zdarzyło mi się kiedyś pracować z kimś takim. Już na rozpoczęcie dniówki, nim zdążył się dobrze oprzeć o sztychówkę, organizował składkę na flaszkę. Kiedy odmówiłem wyjaśniając, że w ogóle nie piję, zapytał - "No i o czym z tobą gadać?" Zatkało mnie.    

wtorek, 16 lipca 2013

PUNKT SKUPU.

W minionym ustroju, funkcjowały punkty skupu. Można było w nich sprzedać butelki, makulaturę, spady. Na makulaturę oddawano stare szmaty i papier. W innym miejscu butelki po wódce, a jeszcze gdzie indziej spady. Teraz już nie ma gdzie sprzedać spadów, ani makulatury. Butelki tylko niektóre można zwrócić w sklepie. Tam, gdzie sprzedawane są napoje i pobierana kaucja za butelki. Przed blokami poustawiano pojemniki na papier, plastik, szkło. Wcześniej można było chociaż trochę zarobić na dostarczonej do punktu skupu makulaturze, czy na butelkach. Teraz my płacimy za to, że od nas zabiorą i wywiozą posegregowaną makulaturę i szkło.